Paryż miastem zakochanych. Tu nawet śmierć chodzi parami

Piękna historia pary, której dozgonna miłość może być tylko do pozazdroszczenia. Georgette i Bernard Cazes, 86-letni Francuzi, którzy byli ze sobą przez 60 lat postanowili nie tylko razem żyć, ale również odejść w tym samym czasie.

Małżonkowie odebrali sobie życie w luksusowym paryskim hotelu. Para wybrała na moment odejścia to samo miejsce, w którym spędziła dobre chwile jeszcze w czasach swojej młodości.

Zakochani już od dawna obiecali sobie, że chcą razem odejść z tego świata. Żadne z nich nie chciało zamęczać drugiej strony pogłębiającą się z wiekiem niedołężnością ani żyć w samotności po tym, jak jedno z nich już odejdzie.

Para dotrzymała swojego postanowienia. Wynajęła pokój w ekskluzywnym hotelu. Następnie każde z nich zażyło przygotowane wcześniej tabletki. Odchodzili z tego świata, trzymając się za ręce.

Rano obsługa hotelu odnalazła ich ciała i list pożegnalny, w którym małżonkowie wyrażają swoje ubolewanie nad zakazem eutanazji dla osób, które tej decyzji dokonują w sposób  pełni świadomy.

Od Redakcji Patriot24.net:

Jesteśmy przeciwnikami samobójstw i eutanazji. Ten przykład pokazuje, jak życie bez nadziei i Boga kończy się tragiczną ucieczką. Wspaniała miłość kończy się pustką i bezsensem śmierci.

Życie jest największą wartością. A pragnienie eutanazji może zamienić się w miłość do życia. Tak jak to się stało w przypadku Janusza Świtaja.

Chłopak, po wypadku na motocyklu, domagał się legalnej eutanzji. A dziś tego nie chce, bo sens jego życiu nadała Anna Dymna i jej Fundacja "Mimo Wszystko"

http://www.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/1994,Janusz-w-roli-mikolaja.html

Robert Rewiński - redaktor naczelny Patriot24.net

źródło tekstu: www.twojeuk.com

/jk